Jak urzeczywistnić postanowienia noworoczne?

 

Wraz z wejściem w fazę zimy świętowaliśmy zimowe przesilenie. Dla mnie to czas całkowitego zanurzenia i wynurzenia z mroku. Co to właściwie oznacza? Jak już pisałam ostatnio to zaczerpnięcie z energii tego czasu, pozwolenie sobie na odpuszczenie jakiegoś zbyt długo utrzymywanego wzorca zachowań. Pożegnanie jakiejś roli, maski zbyt długo z nami zrośniętej. Wyskoczenie z nieprzytomnego odtwarzania jakiegoś sposobu działania. Wyjście z pędu – który coraz bardziej oddala cię od osobistej drogi.

Ten czas od przesilenia do 6 stycznia to czas kiedy Czarna Bogini panuje. Czas kiedy zaprasza nas w mrok. Do wejścia głęboko do swoich korzeni. Tam puszczamy wyżej wymienione elementy. I czekamy co w nas się narodzi. Jaka nowa część wyłoni się  z mroku? Wolna od kulturowego zabarwienia. Każdy taki czas przesilenia – zbliża nas do siebie. Coraz bardziej do własnej natury. Przesilenie zimowe niby nieistotne, ale wyczuwalne. Odczuwamy w tym okresie przed świętami, aż ku nowemu rokowi zmęczenie a potem nagły skok energii. Często przekłada się to na tak zwane postanowienia noworoczne. Marzy nam się zmiana, pojawiają się pragnienia. W tym momencie wydają się realne. Jeśli was ponosi ta energia to jak widać nie daleko wam do czucia cykli rocznych. Spirali roku, która teraz się zaczęła na nowo rozwijać z centralnego punktu odrodzenia – z mroku zaczerpnąwszy energii powraca. Tak też z zanurzenia w ciele rodzi się nasze nowe ja. I nowe cele na ten rok. Co jednak powoduje, że nie dochodzą one do skutku? Co blokuje wytrwałość w planowanym nowym sposobie życia, albo co blokuje realizacje zamierzonych planów? Dlaczego materia znów nam nie sprzyja? Źródła takiego stanu rzeczy jest oczywiście dla każdej osoby inna. Często coś rodowego nas zatrzymuje w odtwarzalnym wzorcu, który trudno nam opuścić. Dopóki nie zostanie nazwany i uzdrowiony poprzez odkrycia źródłowej historii i zdjęcia się z rodowego sznurka – który trzyma nas w określonym przestrzeni odtwarzalnych ścieżek. Inna opcja jest taka, że nasza tożsamość z jaką na ten moment się zrośliśmy nie osiąga celo jakie sobie założyłyśmy. Bez pożegnania roli nie pójdziemy dalej, nie dotrzemy do planowanego punktu. Rola – tożsamość może być jakimś utknięciem we wcześniejszej fazie życia, np: dziewczynki, córki, zbuntowanej nastolatki itd. Każda z nich inaczej widzi świat – ma inne cele. A do tych do których my dążymy świadomie może nie dać rady doskoczyć. Nawet jeśli się bardzo będzie starać. Wyobraź sobie małą dziewczynkę, stającą na palcach, by zrealizować cele zawodowe. Zbyt wielkie dla niej. Role sprzeczne z celem również będą nam nogę podkładać. Przykładowo jeśli trzyma nas rola samotniczki, pustelniczki, to cel realizacji kursów online nie będą zbyt efektywnie realizowane. I tak dalej i dalej. Poznanie korzeni, lub roli nas blokującej to pierwszy etap. Potem faza pomiędzy – pozwalająca rozpuścić stary wzorzec – bez niej nowe nie może się wydarzyć. Inaczej zbyt szybko obsuwamy nasze działania na stare szlaki. Bycie pomiędzy jest trudne. Wymaga wyczekania. Nie skakania zbyt szybko w nowe. By strzępki starego się rozpuściły. I wreszcie nowa ścieżka – czyli energia do której dążymy. Znając jej poczucie już jesteśmy na jej kursie. Trudno osiągnąć nieznane. Skoczyć w nicość. Poczucie tego, czego pragniemy kontaktuje nas z polem tego, czego oczekujemy. Czasami blokuje nas nie to co nas trzyma, ale to co przed nami. Boimy się wyjść poza strefę komfortu. Zainicjować bycie na nowej drodze. Znane, dawne nawet z ograniczeniami ma swoje plusy. To o czym marzymy, cieszy ale i niesie wyzwania. Wymaga zasobów. Zmiany tożsamości. Oto skrótowy opis tego, co zrobimy na styczniowych warsztatach rytuału przejścia. Jeśli chcesz zadbać o to, by w tym roku plan się manifestował, to zapraszam na zajęcia.

 

 

26.01 Rytuał Przejścia – wyprawa ku manifestacji >>>

 

 

 

 

Wraz z nowym rokiem ruszymy na nowy szlak. Poza swoją strefę komfortu. Czas przełomu roku to również czas, kiedy mamy ochotę nauczyć się coś nowego. Powędrować do nowych krain. Poeksperymentować z nowymi rzeczami. My na ten czas wraz z Drzewo Koralowe – czyli Sylwią Dominik zaplanowałyśmy kurs Kalendarza Majów. Jedna edycja w realu we Wrocławiu – zanim pojawi się on w wersji online. Tu duży nacisk położymy na ćwiczenie i praktykę analizy portretów majowskich. Szukasz nowej ścieżki do pracy z ludźmi? Narzędzia analizy, dla siebie bądź innych? Chcesz śledzić cykle 13 dniowe w ciągu roku by łapać jakie lekcje ci niosą? Zapraszamy na dwa ostatnie miejsca na zajęcia.

 

 

—————

———————-

20-21.01 Kalendarz Majów >>>

 

 

Styczeń jeszcze w zimowym klimacie niczym rytuał przejścia zaprasza do zmiany i do nowego. Do inicjacji. To ostatni z etapów zimy. Warto go nie przespać. Zima niesie śmierć. Sami wybierzmy, co umrze. A po nim wypatrujemy lutowego święta Bogini Brygid – pierwszej zapowiedzi wiosennej. Pierwszego ognia wewnętrznego. Korzystajmy zatem z ostatniego miesiąca z energetyką zapraszających do najgłębszych procesów, tajemnic, korzeni. Tam w głębinach znajdziemy źródło do naszej przemiany. Co rok Bogini – strażniczka zimy patrzy jak głęboko nurkujemy. Patrzy i wspiera naszą coroczną przemianę. Styczeń zaprasza do wyskoczenia jak poczwarka z kokonu, by w lutowym cieple ognisk rozwinąć skrzydła motyle.