Wiele terapii rozpoczyna się i kończy na poziomie głowy. Poziom otwarcia się opowiedzenia, zrozumienia tego, co się zadziewa w życiu jest oczywiście bardzo wartościowy. Z reguły w tym miejscu rozpoczyna się nasze panowanie nad swoim życiem, próba ogarnięcia.
Jednak – co z ciałem, które też ma swoje historie do opowiedzenia, potrzebuje być wysłuchane? Uzdrowione? Słowa leczą głowę, uzdrawiają niewątpliwie, ale pamięć ciała to kolejny krok. Uzdrowienie wspomnień rozpoczęte na poziomie głowy – warto zawsze kontynuować na poziomie ciała. Co więcej niektóre rzeczy tylko ciało pamięta, głowa nie ma kontaktu z tym zupełnie. A pomimo to zakodowane wspomnienia, emocje działają na nas – tym bardziej, że nieświadomie. Powodują naszymi reakcjami, sabotażami.
Brak kontaktu z ciałem i z tym, co się w nim zadziewa powoli sprawia, że myślimy, kontrolujemy i działamy, ale ceną za to jest coraz mniejszy obszar, na jakim możemy się poruszać – pomimo wprowadzania zmian czujemy się coraz bardziej niezadowolone, efekty mijają, albo nie pojawiają się wcale. To oznacza, że pracujemy już tylko na mapie w naszej głowie, a nie w realnym świecie. Mieszkając, bowiem w swojej głowie mamy kontakt z wizją konceptem, ale nie żywym doświadczeniem, a tylko tu można zmianę wprowadzić.
Im bardziej się odetniemy, tym trudniej znaleźć źródło swoich problemów, wejść w kontakt z ogromem emocji, jaki temu towarzyszy. Im dłużej trwa taka sytuacja, tym większy lęk budzi potem kontakt z tym, co odcięte.
I tak przez odcięcie tracimy:
– Poczucie bezpieczeństwa,
– Kontakt z naszymi prawdziwymi emocjami – zamiast tego bardzo bazujemy na odczuciach otoczenia, innych osób,
– Podobnie jest z potrzebami, chęciami, te również mogą być mocno projektowane na to, co kulturowo zachęcające.
– Brak akceptacji dla ciała jego słabości, niedociągnięć. Staje się ono czymś, a nie kimś, na co patrzymy oczami innych na około.
– Za odcięciem od niechcianych emocji, stłumionych w brzuchu idzie sztywność ciała mechaniczne zachowania, ale również odcięcie od swoich kreatywnych źródeł, mocy regeneracji, intuicji, potencjałów.
– Zmniejsza się możliwość odczuwania prawdziwej zmysłowej przyjemności – czerpanej z każdego zmysłu. Zamiast tego zaczyna się chwilowe zaspokajanie zachcianek, z częstymi stanami pustki.
– Pomimo odcięcia emocje w końcu nas dotykają – tyle, że teraz jest to niespodziewane i wydawałoby się nieadekwatne do czasu / sytuacji. To częsty moment, kiedy zaczynamy szukać terapii.
– Czasami efektem odcięcia od ciała, jest apatia, zmęczenie, obniżone samopoczucie, problemy z zajściem w ciąże, depresja, choroby fizyczne.
Wyłączenie głowy – uruchamia czasem uzdrawianie w ciele, (pomyśl o zabiegu akupunktury, kiedy po wbiciu igły znika często czucie w danym obszarze ciała – głowa już nie kontroluje – zaczęło się uzdrawianie).
Umożliwia otwarcie na świat – zaufanie, im bardziej się osadzamy w sobie, tym większe bezpieczeństwo się buduje.
Bycie w ciele to również – uważność, na tu i teraz.
Większa wrażliwość dla siebie – przyzwolenie na słabość, delikatność, a to za sobą często niesie niesamowicie zwiększenie skali odczuć emocji, wrażliwości.
Z czasem zamieszkanie ciała skutkuje odczuwaniem go od wnętrza – i tu zaczyna się prawdziwe piękno – emanacja, naturalność ruchu, miękkość. Powrót do cykli.
Obudzenie instynktów.
Nadmienione tu elementy, w wielu przypadkach dotyczą kobiecej ścieżki zamieszkania w ciele. Przejście drogi od głowy do bioder (niewielki odcinek), wielu z nas zajmuje całe lata.
Więcej o mocach kobiecych w ciele zaklętych tutaj>>>