Po wielkich czasach, wielkich bogiń nastało chrześcijaństwo, a wraz z nim jedyną dostępną ścieżką duchowości były klasztory, a tam niektóre przejawy religijnej ekstazy określane były mianem szaleństwa. Niewiele też pism zostało po świętych kobietach owych czasów. Więc trudno powiedzieć, jakimi ścieżkami prowadził ich rozwój. Wiadomo, że były one wdrożone w ścieżki męskiej religii. Kobiety – jak pokazuje historia, nie tak odległa – po powolnym upadku matriarchatu zeszły do roli podrzędnej. Pozbawione zostały praw dostępu do wiedzy, do samo decydowania, a w niektórych kulturach również sama płeć kobiety została zakwestionowana. To, co duchowe, kobiece zostało uśpione na kilka wieków.
I właśnie tam – na dnie wieków należy mocy kobiecych poszukiwać. Podobnego zdania jest Angelika Aliti namawiająca, by kobiety poszukiwały swej mocy w przeszłości. W swej książce: „Dzika kobieta” pisze: „nie znajdziemy jej, jeśli nie udajemy się przez tysiąclecia w podróż w przeszłość, w świat, który jedynie na pierwszy rzut oka wydaje się pogrzebany…
W naszej pogrzebanej, przemilczanej i zaprzeczonej przeszłości zawierają się wskazówki, jak mogłybyśmy odnaleźć na nowo drogę do źródła kobiecej energii”.
Jednocześnie ostrzega: „Odkrycie znów naszych kobiecych mocy po tych latach zacierania śladów będzie trudne. Brak przekazów ustnych, gdyż misteria kobiece były przekazywane ustnie”.
Na drodze Naszych poszukiwań przeszkodę stanowią nie tylko brak śladów materialnych, historia, czas, ale i kultura.
Zastanowić by się należało, jakie skutki dla kobiety miało przeniesienie środka duchowości z dołu jej brzucha do głowy. Zobrazowane jest to, w wielu dziełach sztuki. Wystarczy porównać rzeźby tzw. Wenus czy indyjskie posągi roztańczonych pięknych bogiń m.in. Sri Lakszmi – z podkreślonymi przepaską biodrami – z wizerunkami matki boskiej, świętych czy aniołów. Pierwsze z wspomnianych to grupa rzeźb z pięknie podkreślonymi biodrami charakterystyczna jest podkreślona linia ciała, kunsztowne ozdoby lub opaski w okolicach bioder, brzuch lub wyraźnie zaznaczone łono. W przypadku tej drugiej grupy mamy do czynienia z ciałami wręcz niewidocznymi, w zwojach szat i tak oto w religijno – kulturowych przemianach kobieta zagubiła ciało. Dosłownie straciła z nim kontakt i tak przez kilka wieków nakładało się na nie tylko nowe warstwy. Aż wiek 20 znów je rozebrał, ale to już z duchowością niewiele miało wspólnego. A ciało właśnie było kiedyś źródłem kobiecej siły i mocy, jej duchowym centrum. Odnajdźmy więc Nasze ciało. Brak akceptacji i poszanowania własnego ciała pociąga za sobą konsekwencje braku szacunku dla przyrody, braku szacunku dla życia. Nasze ciało było na podobieństwo bogini tworzonym. I takowego poszanowania się domaga. Powracający zaś Mit Wielkiej Matki, Wielkiej Bogini uczy szacunku dla wszystkiego, co żyje. Dzięki niemu uczymy się szanować świat, jako ciało matki Ziemi.
Powracające mity bogiczne wskazują, że ścieżki do dawnych źródeł znów stają dla nas otworem. Dziś mamy prawo wyboru własnej drogi życia. Wybór ten zapędził nas na jakiś czas w pułapkę. Kobiety zapominały, o swojej naturze, gdyż kojarzyła im się tylko z tymi jej aspektami, jakie w czasach zniewolenia były im dostępne: uległość, bierność, łagodność, skromność itd. Wolność zaś kojarzy się z tym, co męskie, a to wydaje się atrakcyjne. W tym pędzie ku równości zatracamy równowagę. Chcemy być lepsze od mężczyzn, dorównywać im na ich płaszczyznach. Kobiety zaczęły funkcjonować w świecie męskim na męskich zasadach. Co niektóre, z tegoż powodu popadały w konflikt wewnętrzny. Przemieszane uwalnianie się instynktów i poczucie społecznego zakazu, lub jakiegoś wewnętrznego impulsu namawiającego do tłumienia np. gniewu. Proponowane w świecie, męskie sposoby działania po prostu do kobiet nie pasowały. I kobiety nie czuły się zadowolone. Powód leży w tym, że zaprzepaszczamy swoją naturę, zapominamy o swoich ciałach, potrzebach, gnając w tym wyścigu równouprawnienia. Warto zatrzymać się i poświęcić czas na poznanie swoich mocy zobaczyć że mogę, ale inaczej. Nie musze rywalizować, bo robię to samo, ale swoimi sposobami. Kobiety zaparły się swojej natury, bo nie była ona zbyt wysoko ceniona w naszej kulturze. Coraz więcej kobiet zauważa jednak, że jest to ślepy zaułek. Dreptanie w kółko w rytm patriarchalnych wymogów.
Więc Kobiety zaczęły poszukiwać swoich korzeni, innej drogi. Pojawiać się zaczęły kręgi kobiece. Mądre kobiety – gloryfikujące kobiece moce. Oby jak najwięcej takich inicjatyw. Kobiety potrzebują innych kobiet. Potrzebują poszukiwania swojej autonomii, a to również oznacza uwolnienie się od oczekiwań, czy też rywalizacji męskiej. Ostatnimi czasy powstało wiele, nie tylko warsztatów skierowanych do żeńskiego odbiorcy. Ale i wczasy, miejsca spotkań, partie polityczne, kursy, a nawet mówi się coraz więcej, o odrębnej drodze, ścieżki duchowej: kobiecej i męskiej.
Pytanie, czy potrzeba odrębnej duchowości dla kobiet i mężczyzn? Powinno zostać zmienione w pytanie: dlaczego kobiety powinny poszukiwać własnych ścieżek?
Psychologia kobiet, to zlepek męskich pragnień i rozczarowań. A kobiety w te psychologie próbują się wpasować i pojąć siebie. Kobiety dostosowały się do męskich pragnień i zaczęły nawet uznawać to, za swoją naturę. Poddały się męskiemu sposobowi myślenia. Jednak na ile te ścieżki mogą oddać kobiecą naturę? Procesy, jakie zachodzą w ciąży, energie jakie się wtedy mogą objawić – cała ta moc kreacji. Mądrość z ciała płynąca. Nasza cykliczna natura, transformacja ciała i emocji poprzez comiesięczny upływ krwi. Kobiety bardziej czują niż wyrażają. Wszystko to wpływa na to, że kobietom potrzeba jeszcze innej techniki.
Uznałam, że praca z kobietami potrzebuje dodatkowych narzędzi, kieruje się innymi procesami. „Kobieca świadomość wiąże się z procesem. Widzi cel w samej podróży i dostrzega, ze celem tym jest świadomość podróży. Bycie jest świadomością Stawania się. Istota kobiecej świadomości nie polega na wyjaśnianiu materii poprzez ducha, ani na wyjaśnianiu ducha poprzez materię. Jest ona raczej dostrzeżeniem ducha w materii i materii w duchu. Ten rodzaj spostrzegania, jest często zupełnie obcy męskiej świadomości, która uznałaby podobny pomysł za logiczną niemożliwość”.
Jednym z kobiecych procesów duchowych, jest twórczość. Kobiety mają wewnętrzną, często nieuświadomioną potrzebę zespolenia się, ze swoją twórczą wyobraźnią, czy to poprzez twórcze prowadzenie domu z dobrą atmosfera, czy też poprzez kreatywne podejście do pracy zawodowej. Lub też poprzez kontakt z materią – gliną, farbami itd. Jest coś, co pcha nas do kreowania, tworzenia i kontaktu z materią.
Łączy się to z kolei z tym, że kobiety poprzez swoją materialność, cielesność zawsze były blisko ziemi. Nasze cykle skorelowane są z cyklami przyrody, z fazami księżyca. Nasz proces to rytmy. Cykliczność – obumierania, transformacji i odrodzenia. A to z kolei prostą ścieżką prowadzi nas znów w głąb naszego ciała. Według Marion Woodman: „W kobiecie, która stanowi całość, fizyczność współgra z psychiką. Innymi słowy jej dusza jest uosobiona przez ciało”. Jej książka Ciężarna dziewica uczula nas na moc przemian i procesów, jakim podlega kobieca psychika. Procesy przemiany porównuje ona znów do tego, co cielesne do stanu ciąży i następującego po nim porodu. Pisze ona tak: „Nie jesteśmy tym, kim byliśmy wcześniej, i nie wiemy, kim możemy się stać. Czujemy się jak żywa papka lękająca się podróży w dół kanału rodnego. To wszystko wiąże się z procesem psychologicznej ciąży – dziewica na zawsze pozostaje dziewicą, jest wiecznie brzemienna i otwarta na nowe możliwości”.
Sytuacja powyżej opisana, wiąże się z byciem w progu przemiany, zawieszenie pomiędzy jednym, a drugim. Starym i nowym. Zdarza się nam, na owym progu spędzić kilka lat swego życia z lęku, niewiedzy, niezrozumienia tego, co się z nami dzieje. Niemocy działania, z braku zaufania do swoich procesów.
Progi takie towarzyszą życiu kobiety, pojawiają się w przełomowych momentach jej życia. Kiedy z dziewczynki zmienia się w kobietę, potem w matkę lub kreatorkę, aż po kobietę pełną modrości. Innymi słowy są to cykle, według jakich ułożone jest nasze życie.
Dawniej progom takim towarzyszyły rytuały przejścia, inicjacje, misteria umożliwiające określenie swojego miejsca w społeczeństwie.
Brak rytuału ujmuje sensu, pozbawia sakralności, a jednocześnie potęguje chaos w życiu kobiety. Rytuały takie pozwalały na stopniowe poznawanie mocy kobiecych, przygotowywały one psychicznie do kolejnych wyzwań i pomagały zamykać zakończone już rozdziały życia. Sankcjonowały one sens życia jednostki. Nadawały jej miejsce. Ukazywały duchowe znaczenie takowych przemian poprzez mity, jakie im towarzyszyły. Stanowiły o sakralności celebracji.
Brak Nam dziś takowych przełomowych świat. Oddając Woodman znów głos: „Współczesne ryty inicjacji w kobiecość są potrzebne, współczesne kobiety nigdy nie wychodzą poza bezpieczną strefę Matki-Społeczeństwa. Nigdy nie zamieszkują w swoim ciele. Nigdy nie postrzegają siebie, jako części kosmosu. Nie przychodzi jej do głowy, że bóg może mieć kobiecy aspekt, który potrafi nadać znaczenie jej życiu, jako kobiety pośród kobiet i jednocześnie połączyć ją z jej niepowtarzalnym przeznaczeniem”.
Kiedyś to kobiety odpowiedzialne były za tradycje i podtrzymywanie rytuałów. Znały moc żywiołów, pracowały zgodnie z cyklem lunarnym, były osadzone w swoich ciałach, korzystały z mądrości innych kobiet. Aktualnie dawny sens się zatarł, ale jednocześnie wciąż tworzymy lub bezwiednie powtarzamy pewne rytuały, nie do końca rozumiejąc po co.
Na szczęście znów pojawiać się zaczęły kanały prowadzące do tego, co prawdziwie nam przynależy, a nie tylko, co kulturowo za przynależne do sloganu kobiecości uznajemy. Misteria kobiet znów mogą być nam dostępne. To właśnie ścieżka poszukiwania tego, co duchowe zaprowadziła mnie na ścieżki bogiń. Jak się okazuje archetypy zapisane pod ich postaciami są nam bliższe, niż by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Praca z boginiami łączy to, co psychiczne, z duchowym pierwiastkiem kobiecości. Prowadzi nie tylko do integrowania cienia, jak został on zdefiniowany przez psychologów, ale i do poznania tego, co wyparte zostało do ciała. Odkrycia dzikich i ciemnych energii na dnie brzucha skumulowanych. Do uznania ciała za nasze centrum duchowe, Naszą świątynie. Dzięki takiej pracy odkrywamy role społeczne w nas zapisane, ale docieramy też i głębiej do własnej drogi i własnego powołania. Życiowego mitu. Poznajemy mocne strony tego, co niesie za sobą bycie kobietą. Odkrywamy moce naszej płci. Wielość przejawów kobiecości. Jej duchowy sakralny aspekt.
Kiedy kobiety osadzą się w swoich ciałach, odkryją swoje moce. Przyjdzie czas na kolejny etap – dialog z mężczyznami. Harmonizacja tego, co męskie i żeńskie.