O mitach polowych słów kilka

Wielu z nas kojarzy ustawienia polowe – ustawienia rodowe.

Sporo mitów powstaje wokół tej metody.

– Pierwsze z nich kojarzy prace w polu jedynie z ustawieniami Hellingerowskimi. To mit numer jeden. Pole morfogenetyczne pojawia się w wielu metodach pracy. W ustawieniach Hellingerowskich korzysta się niego korzystając z metodologi Pana Hellingera. I określając je własną nazwą. Inne metody również z niego korzystają stosując własne nazewnictwo oraz własne metodologię pracy. (Swoją droga ciekawa jestem, czy znacie te inne metody?)

Z tych najstarszych można powiedzieć iż techniki Huby korzystały z owego nieznanego i nie nazwanego jeszcze wtedy pola. Również szamanizm afrykański – który był inspiracja dla wspominanego powyżej pana Hellingera.

– Kolejny mit – to magiczność owej pracy – funkcjonuje przekonanie iż wystarczy obserwować swoją prace i samo się ułoży. Czyli inni robią – a mi się zadziewa. Czasem praca w polu przypomina czasem pole minowe. Piękna praca i wiele poruszających emocji nie zawsze kończy temat. Po ustawieniu zaczyna się wiele dziać. Niekoniecznie pozytywnie. Ustawienie nie zawsze przynosi efekt taki o jaki nam chodzi. Może w kontekście kilku pokoleń harmonia znaczy coś innego niż nasza subiektywna oczekiwana sytuacja. Może właśnie wydarza się, to co dla nas najlepsze ale nie widząc szerszego kontekstu wydarzeń (np. zakończenia albo tego co potem się zadzieje) cierpimy z braku happy endu.

– Czasem i tu kolejny mit wynika to, z tego iż nie zawsze prace zostają dokończone – nie zawsze da się je na jeden raz zakończyć. Oczywiście bywają pracę, gdzie całość odbywa się jedynie na rodowym polu i uporządkowanie pola likwiduje dysproporcje jaka się w naszym życiu zadziewała.

Czasem nie wystarczy jedno ustawienie bo temat się zadziewa wielowątkowo. A czasem nieopacznie zostaną otwarte tematy poboczne i wtedy nie domknięte krążą wokół wywołując m.in: niepokój, napięcie, pogorszenie sytuacji, lęk, symptomy fizyczne, zmieszanie. Chaos. Zniżkę energii. Dezintegrację, ale nie prowadząca do zmiany czy rozwoju tylko po prostu się utrzymujący stan ani nie dokończenia ani nie zaczynania czegoś nowego. Mocne reakcje towarzysza czasem też dobrze poprowadzonym pracom. Są częścią przemiany. Jeśli coś nas niepokoi warto dopytać osobę ustawiającą o nasze sygnały.

– Kolejny ważny wątek – niektóre prace – nie oznaczają tego, że samo się wydarzy. Oznaczają, że blokada, przekonanie itd. Już nie działają, więc mamy teraz możliwość sięgnąć po to, co wcześniej było poza naszym zasięgiem. Zmienia się nasze postrzeganie celu. Staje się on dla nas dostępny.

– Ustawienia dotyczą tylko rodowych tematów i naszych przodków. To kolejne potoczne myślenie. Tymczasem problem nie tylko dotyczy osoby, a zasobu jaki wykluczony krążył poza rodem, wtedy samo bycie obserwatorem pracy nie jest wystarczające. Potrzeba naszego doświadczenia i gotowości na kontakt z owym zasobem. Dany zasób bywa tabu w rodzie. Przykładowo tabu siły, złości, bogactwa itd. Wykluczony zasób z powodu doświadczeń rodu może znajdować się poza naszym poczuciem. Albo mocno nas dotyczyć – w kontaktach z ludźmi i światem zewnętrznym. Machać do nas i chcieć wrócić na należne miejsce. Posłużę się przykładem – wyparta agresja – nie warto było się bronić, groziło to większą agresją. Jeśli nie jest to historia naszego życia (tzn nie wychowaliśmy się w przemocowym domu), a mimo to agresja nas drażni, i często jesteśmy jej świadkami – albo sami mamy na nią opór nie sięgamy po swoje, nie walczymy – może to oznaczać zablokowanie owego wzorca. Potrzeba go przywrócić – odkodowując historię, jaka za nim stoi. Oczywiście często nie znamy wypartych zasobów z rodu i nie ma sensu ich poszukiwać. Raczej pracujemy z tym co stanowi dla nas problem i jeśli źródłem tego jest zablokowany zasób, to ukaże się to w pracy polowej. W ustawieniu.

– Kolejny element – ustawienia nie dotyczą tylko rodu i jego zasobów. Pole, to wszystko co nas otacza, dotyczy przeszłości i teraźniejszości. Kształtuje przyszłość. Kieruje się regułami i dąży do zrównoważenia. Oznacza to, iż przejawia się w naszych aktualnych relacjach – rolach jakie obieramy w grupie. Często źródło tematu prowadzi na ten trop. Przodkowie w tym momencie śpią spokojnie. Mówiąc o rolach jestem już blisko kolejnego poziomu pracy – pracy z sóbosobowościami – czyli postaciami wewnętrznymi, na jakie dzieli się nasze ego. Znamy powszechnie krytyka wewnętrznego – to jedna z tych postaci. Ale panteon jest większy. Często bardzo osobisty dla każdego z nas. Również na poziomie tych postaci wewnętrznych pracujemy za pomocą pola. Dialogując je integrując te odrzucone. Jeszcze dalej praca z polem umożliwia spojrzenie na owe postacie – schematy działania czy przekonania z boku. Wyjść nieco z tego w czym na co dzień jesteśmy zanurzeni i z tego miejsca podjąć decyzję czy chcemy to zmienić. Pole umożliwia poszukanie innego wzorca – poza naszym doświadczeniem.

– Ustawiający wie wszystko i ma rację – czasem nasz sprzeciw wobec ustawienia wynika z tego iż chcemy osiągnąć konkretny wynik a to co widzimy znacząco od tego odbiega. Z drugiej jednak strony i ustawiający może wpaść w pułapkę swojej koncepcji i podążając za nią nie za polem poprowadzić ustawienie. Bywa tak że osoby w rolach nie mówią o odczuciach, tylko opowiadają swoją historię. Nie jest tak iż wydarza się to specjalnie. Po prostu mamy własne narracje życia i według nich interpretujemy własne doświadczenia, czy odczucia.

Nie wyczerpuje to tematu mitów wokół prac ustawieniowych – odwołałam się jedynie do tych, które najczęściej słyszę. Niebawem pojawią się kolejne artykuły. Będę jeszcze pisała o postaciach wewnętrznych. Jak i m.in. o okularach międzypokoleniowych. Ustawieniach intencji, czy archetypów. Pracach z praktyki własnej. Jeśli temat wydaje ci się ciekawy. Chcesz o pracach w polu wiedzieć więcej. Zapraszam do zadawania pytań. Na ich podstawie będę starała się układać kolejne teksty.