Dawniej świętowane w dniu przesilenia. Po chrystianizacji nacisk został położony na inne dni.
Noc rozjaśnia ognisko wokoło tańczą niby cienie kobiety. Wirują w spiralnym tańcu. Na wodzie połyskują odbicia rozmyte, zwielokrotnione…
Święto kupały to święto żywiołów. Ognia i wody.
Przed rytualnym rozpaleniem nowego ognia, gaszono wszystkie paleniska w całej okolicy. Ogień krzesano z jesionowego koła ze szprychami (symbol słońca) i brzozowego kółka (brzoza – święte drzewo boga słońca). Koło oplecione słomą, polane smołą i przymocowane na paliku w ziemi obracano tak szybko, że poprzez tarcie kółek dochodziło do jego zapalenia. Następnie toczono je i zapalano nim kolejne stosy tworząc wiele ognisk. Stosy pod ogniska przygotowane były zwykle wcześniej na polanach, wzgórzach i koło wody. Przy ogniskach gromadziły się całe wsie, ponieważ udział w uroczystościach miał wszystkim zapewnić szczęście przez cały rok, urodzaj i obfite plony. Ogień był iskrą, ciepłem słońcem to życie podtrzymującym. Zapewniającym harmonię. I bezpieczeństwo trwania.
Woda była ważnym elementem tego święta. Jej moc była wielka. Oparta jeszcze na neolitycznych wierzeniach w dające życie i odrodzenie źródło. Dlatego kąpieli zakazano i pozwalano na nie dopiero po przesileniu. Wcześniej woda symbolizowała siedlisko mocy nieokiełznanych. Element świata podziemnego. Świata bytów chtonicznych. Świata zmarłych. Świat zmarłych był jednocześnie miejscem, z którego na ten świat przybywamy. Woda była łącznikiem. Zapładniała ziemię, by rodziły się rośliny. Ciało kobiety pełne było wody, w której rodziło się nowe życie.
Woda – ogień, ziemia – woda, ziemia – powietrze, wszystko ma rozmyte granice. Tej jednej jedynej nocy przenikają się wzajemnie. A tu na ich styku rodzi się magia.
W tym czasie granice pomiędzy światem widzialnym i niewidzialnym są bardzo cienkie. To co boskie i ludzkie łączy się w wspólnym świętowaniu. Współgra z cyklami przyrody.
To co reprezentuje żywioł wody, kobiece spotyka się i łączy z tym co męskie. Teraz symbolicznie młody Bóg zapładnia młodą Boginie. Ich dziecko urodzi się w przesilenie zimowe. Wiosną pozna młodą Boginie. Cykl będzie toczył się dalej.
Pradawne ludy starej europy posługiwali się kalendarzem rolniczym. Święta związane były z plonami, zbiorami, cyklami wegetacyjnymi. To święto wypadało w czasie, kiedy panowała wszelaka obfitość. Natura karmiła obficie a żywioły były łaskawe. Nie ulega wątpliwości, że świętowana na jej cześć. Przyrody natury. Rodzenia, matki ziemi. Swawolny charakter święta wskazuje na to, że nie zapominano i o naturze i cielesności uczestników celebracji.
Łączy się to z drugim wspomnianym wyżej elementem. Święto to łączyło przeciwieństwa, jednoczyło żywioły. Stąd do boskiego połączenia kobiety i mężczyzny już niedaleko, ot byle by poza krąg światła ogniska.
W Końcu to Święto dopełnienia znalezienia 2 bieguna, integracji. Łączenie tego, co męskie i żeńskie. Łączy to też dwie strony – to co znane lubiane – jasne, z tym co unika logiki, jest nieprecyzyjne dzikie. Nie poznane. Wianek ze świeczką był symbolem – łączenia wody i ognia w idealnych proporcjach. W równowadze. To też symbol obejmowania tych wszystkich aspektów fajnych i trudnych. Lubianych i marginalizowanych – bo one wszystkie składają się na okrąg. Pełnię. Dziś idealny czas, aby przytulić te wszystkie kawałki. Sięgnąć do energii światła, ognia, czy słońca dziś królującego i ujrzeć całość.
Z drugiej strony ogrom światła w tym czasie – uwalnia nas od jarzma mroku, lęków, obciążeń osobistych i rodowych. Mniej cienia. Mniejsza potrzeba, by z nim się mierzyć. To raczej czas jasnego – ufnego w swą moc – wędrowania ku światu i w świecie.
Wracając na szlak wierzeń, tych już nieco późniejszych – niektórzy personifikują Kupałę Sugerując jakoby był on trzecim synem Swaroga, lub (zakładając troistość bóstwa) samym Swarogiem. Inni twierdzą, że Kupała była boginią miłości, płodności i urodzaju oraz patronką „mądrych niewiast”, niewykluczone, że utożsamianą z Ładą, zachodniosłowiańską boginią płodności i wegetacji.
Niewątpliwie dzień ten przywołując żywioły ognia i wody miał na celu integrację. Ale też nie można zapomnieć o wielkiej mocy oczyszczania, jakie oba żywioły reprezentują.
Ponad to, kiedy światy ludzi i bogów są tak blisko siebie składając hołd przodkom możemy się do nich po radę zwrócić, bądź wróżbę usłyszeć. Noc sobótkowa była także jako święto urodzaju i płodności, jedynym dniem zawieszenia mocy tabu. Panowała większa swoboda.
A kiedy ogień z wodą się w idealnych proporcjach spotyka? Powstaje para, dym, niczym idea zrodzona z owej unii. Boskie dziecię – idea mogąca się zmaterializować w nowym, kolejnym roku. Kreujmy zatem. Bawmy się i korzystajmy z tej pełni i lekkości jaka teraz jest nam dana.
Niech Nam się pięknie dzieje w ten magiczny czas.