Noc ognia i wody zwana Świętojańską
czyli uroczyste i otoczone aurą tajemniczości misterium życia
Noc rozjaśnia ognisko wokoło tańczą niby cienie kobiety. Wirują w spiralnym tańcu. Na wodzie połyskują odbicia rozmyte, zwielokrotnione…
Woda – ogień, ziemia – woda, ziemia – powietrze, wszystko ma rozmyte granice. Tej jednej jedynej nocy przenikają się wzajemnie. A tu na ich styku rodzi się magia.
Święto kupały to święto żywiołów. Ognia wody. Święto ich połączenia. W tym czasie granice pomiędzy światem widzialnym i niewidzialnym są bardzo cienkie. To co boskie i ludzkie łączy się w wspólnym świętowaniu. Współgra z cyklami przyrody.
Było to jedno z najważniejszych świąt Słowian.
Nie znamy dokładnie jego znaczenia. Ani – choć powielamy – nie rozumiemy już znaczenia wielu z symboli czy rytuałów wówczas wykonywanych.
Kronikarskie zapisy nie szczędzą oburzenia na swobodę jaka w dniu tym panowała (a raczej tejże nocy). Wszystkie zgodnie opisują je jako wielkie radosne święto, tańca, nieskrępowanej zabawy.
Wypada ono w najkrótszą noc w roku. Słowianie posługiwali się kalendarzem rolniczym święta związane były z plonami, zbiorami, cyklami wegetacyjnymi. To święto wypadało w czasie, kiedy panowała wszelaka obfitość. Natura karmiła obficie a żywioły były łaskawe. Nie ulega wątpliwości, że świętowana na jej cześć. Przyrody natury, Rodzenia, matki ziemi. Swawolny charakter święta wskazuje na to, że nie zapominano i o naturze i cielesności uczestników celebracji.
Łączy się to z drugim elementem. Święto to łączyło przeciwieństwa, jednoczyło żywioły. Stąd do boskiego połączenia kobiety i mężczyzny już niedaleko ot byle by poza krąg światła ogniska.
W Końcu to Święto dopełnienia znalezienia 2 bieguna, integracji. Łączenie tego, co męskie i żeńskie.
Niektórzy personifikują Kupałę Sugerując jakoby był on trzecim synem Swaroga, lub (zakładając troistość bóstwa) samym Swarogiem. Inni twierdzą, że Kupała była boginią miłości, płodności i urodzaju oraz patronką „mądrych niewiast”, niewykluczone, że utożsamianą z Ładą, zachodniosłowiańską boginią płodności i wegetacji.
Niewątpliwie dzień ten przywołując żywioły ognia i wody miał na celu integrację. Ale też nie można zapomnieć o wielkiej mocy oczyszczania, jakie oba żywioły reprezentują.
Ponad to, kiedy światy ludzi i bogów są tak blisko siebie składając hołd przodkom możemy się do nich po radę zwrócić, bądź wróżbę usłyszeć. Noc sobótkowa była także jako święto urodzaju i płodności, jedynym dniem zawieszenia mocy tabu,
A kiedy ogień z wodą się w idealnych proporcjach spotyka? Powstaje para, dym, niczym idea zrodzona z owej unii.
Niech Nam się pięknie dzieje w ten magiczny czas.