Jesień – czas spowalnia. To, co zbędne obumiera. To co wartościowe zostaje ukryte głęboko w ziemi by na wiosnę przemienić się i wydać owoce. Skorelowani z cyklami zwracamy się do swego wnętrza. Sadzimy duchowe ziarno by w Naszych mrokach potencjał dojrzał i wyrósł pięknie wiosną.
Po aktywnym lecie spowalniamy, pojawia się moment refleksji. Wglądu. Zaczynamy ogarniać to co Nam się udało wypracować, a co jeszcze pozostaje do zrobienia.
Jesień to też czas, kiedy oglądamy się wstecz na nasze życie na poprzednie pokolenia. To czas przodków teraz dużo łatwiej z nimi nawiązać kontakt uzyskać od nich wsparcie. Odnaleźć swoje miejsce w linii rodu. Uzdrowić historie rodzinne.
Teraz spirala roku zwija się do środka. Nastaje przygotowanie d regeneracji i czasu przejścia – kiedy nastąpi zima.
Boginie patronki tego czasu również związane są z zanurzeniem do wewnątrz.
Jesień to czas kiedy świętujemy zejście Kory do podziemi i jej przemianę w Persefone. Na znaczenie tego mitu otworzyła mi oczy książka o Misteriach Eluzyskich „Archetypowy obraz matki i córki”. To, co w micie brzmi jak wielki dramat matki i porwanej córki jest tak naprawdę echem dawnych inicjacji. To co mit tak naprawdę opisywał to odcięcie córki od matki w wieku dojrzewania. Jej inicjacje i zbudowanie dorosłej tożsamości. W misteriach Kora pojawia się jako bóstwo wraz z dzieckiem na ręku. Symbolizuje to, że jej zejście do podziemi było przemieniające dla niej (zmieniła status na matkę). Oraz wskazuje na wykreowanie się jakiejś nowej twórczej idei w naszych mrokach. Święto to zachęca do zaszczepienia nowej idei jesienią do poszukiwania dla niej ukrytych w nas potencjałów by na wiosnę owe ideę się zmaterializowały. Wtedy też w maju znów świętujemy tym razem powitanie Persefony wraz z tym, co z podziemi przynosi – dzieckiem ideą.
To też czas przodków wszak Persefona była królową podziemi – teraz granica między światem widzialnym a niewidzialnym jest najcieńsza. Możemy usłyszeć mówiących do nas przez wieki głosów przodków. Uzdrawiać historię rodzinne, ale i te, które stanowią spuściznę Nas wszystkich np. czas czarownic. Jesień uchylała kurtynę pomiędzy światami, przez którą można było uzyskać prowadzenie wsparcie, ochronę. Od tych, co byli przed nimi. Czasem przodków zwać będziemy już całą zimę. Ten mroczny czas sprzyjał, bowiem kontaktom z zaświatami. Poczynając od święta zmarłych.
Bywa też, że święto to obchodzi się jako święto matki i córki, ale to dopiero na wiosnę, kiedy to pojednamy się z archetypem matki i same dla siebie staniemy się mądrymi matkami. Płodnymi w wiele nowych idei.
Święto Persefony i Święto Przodków obchodzimy na przełomie października i listopada.
Jesieni patronuje również Mokosz – bogini deszczu, mokrej pogody i burzy. Przekazy ludowe przedstawiają również Mokosz jako bóstwo związane ze sferą seksualności. Symbolicznie jest to zbliżone do mitu Demeter i Kory. Deszcz, seksualność – symbolika zapłodnienia użyźnienia, zejścia w mroki i poczęcia tam nowego życia/idei.. Teraz jest idealny czas na zastanowienie się nad tym, co nowego chcemy wykreować, co nowego chcemy by się urodziło. I jak powinniśmy do tego przygotować grunt. Święto Mokoszy wypada 31 października.
Wcześniej 1 października celebrowaliśmy Jesienne Święto Matki Ziemi – okres ten patronował krystalizowaniu się relacji zawartych latem. Był to czas zbliżania się do siebie tego, co męskie i żeńskie. To też w wielu kulturach oddawanie czci Bogini ziemi za jej dary. I wskazanie, że teraz po ciężkiej pracy udaje się na spoczynek.
W okresie zbliżania się do najdłuższej nocy w roku zaczynają się też święta ognia pojawić. Poszukiwanie światła w mrokach. Ale to już będzie bajka o zimie.
Teraz jesienny czas dedykujemy temu co pożegnane być musi – uzdrowione. Wspierani mocą przodków ruszamy w głąb siebie na poszukiwanie własnej drogi. Sprawdzamy co jeszcze blokuje, co pozostało do zrobienia by wejść w nowy cykl. Nowy początek. Ale początki to czas wiosny. Teraz przyglądamy się tylko temu, co w ciemności dojrzewa, temu co uzdrowione i pielęgnowana wzrasta w nas. I manifestuje się światu. Patronować Nam będzie – poza Mokoszą i Persefoną – Bogini Izis. Archetyp matki. Opiekunki tego, co dojrzeć jeszcze musi. Jej zadaniem jest ochrona ziarna by proces „ciąży” się dopełnił i by nadmierna żądza posiadania nie uniemożliwiła narodzin nowemu życiu przez zbyt wczesne działanie. To idealny czas na robienie zapasów a jeszcze lepsze na napełnienie tego, co pustym pozostaje.
Dla mnie to czas cyklu z Przodkiniami – ceremonii uzdrawiania tego co w rodzie, moment idealny na Ceremonie dla Przodkiń. Po wyjściu z historii rodzinnych uzdrowieniu, tego co za nami – zaczynamy zagłębiać się w nasze ciało i poszukiwać tego co najgłębiej w nas – daru potencjału, naszej osobistej historii.