Grudzień, to najciemniejszy czas w roku. Słońce powoli zanika. Ten miesiąc skupia się około jego śmierci i odrodzenia. Zanim jednak to nastąpi – jest taki magiczny czas wołania, wyczekiwania światła. Krótkie chwile, kiedy słońce wybija się na niebie. Na sekundy przebijając się przez mrok.
Dlatego też w tym miesiącu sporo było święta światła.
Okolice 13 grudnia do dziś jest czasem świętej Łucji.
Łucja – niosąca światło, albo inaczej dziewczyna urodzona o wschodzie słońca, widząca. To niektóre ze znaczeń jej imienia. W panteonie świętych było ich kilka najbardziej znana – urodzona na Sycylii – była wizjonerką, jedno z podań głosi, iż odrosły jej wyłupione oczy. Nie można jej też było spalić na stosie – została więc ścięta, trafiając tym samym w poczet męczenników.
Smutny los – ale czy bardziej od pierwowzoru, na jaki Łucja została nałożona? Ten obraz męczennicy jest zapamiętany. Oryginał znikł pod wiekową tradycją. Symbolika nam pozostała, a jutro jej święto – dziś w wigilię świętować by można. Czas to wróżb wszelakich – jako, że mocą Łucji wizjonerstwo i widzenie było.
13 grudnia to też pierwsze opóźnienie zachodu słońca – pierwsze siłowanie się światła z mrokiem. Czas budzenia słońca również wewnętrznego – którego kulminacja w zimowe przesilenie nastąpi. Dziś jednak może zostać zainicjowana. Warto na ten czas świece w intencji rozproszenia mroku zapalić. I w intencji zasilenia światłem i kreatywnością swego ciała. Zmęczonego zimowym mrokiem i zastojem.
Warto też na ten dzień symbolicznie spojrzeć – jak na odwieczną walkę ciemności ze światłem. A co w nas walczy o ujrzenie światła dziennego? A co w mrok i niebyt już się osuwa? Jakie siły w nas się ścierają? Za którą staniemy?
Jako, że to czas ścierania się dwóch sił i granice pomiędzy światami są cieńsze. Możemy przyszłość przepowiedzieć, ale i warto o oczyszczaniu i ochronie pamiętać.
To też granica świata życia i śmierci. Stąd tak wiele w symbolice tych świąt – niezależnie pod jaką patronką celebrowanych – pojawia się ziarna. Coś musi umrzeć, by coś nowego się narodziło. W tym to czasie czarna bogini w białą się przemienia.
Ostatni element – to odwołanie do Bogini Junony (Lucina – to jej przydomek) – w jednej z teorii to od tej Bogini postać świętej się wywodzi. To Bogini rzymska. Żona Jowisza. Królowa Bogów, opiekunka kobiet. Wiąże się z kultem światła oraz pożywienia,. Myślę, że bardziej symbolicznego. Iuno – to towarzysz każdej kobiety od urodzin, aż do jej śmierci. Odpowiednikiem męskim jest geniusz.
Więc jaki geniusz lub Iuna – wam do ucha szepcze? Jakie dary niesie do zrealizowania? Jaka jest mapa waszej realizacji? Warto w tym okresie swój wewnętrzny kompas na to wyczulić.