Beltane – czas ognia, zabawy i seksualności

Beltane – nazwa święta kojarzona z celtami, Jest też inna – noc Walpurgii. Jedno ze świąt wskazuje na celtyckie, drugie na germańskie korzenie owego dnia świętowania.

Choć tylko te dwie nazwy wpisały się w pamięć – czas 30 kwietnia był świętowany w wielu kulturach pod wieloma słabo znanymi albo i już zapomnianymi nazwami.

Istnieje wiele wspólnych dla rożnych grup kulturowych tradycji, rytuałów oraz symboli podkreślanych w obchodach tegoż święta. Niezależnie od miejsca wystąpienia – jego główną cechą jest uhonorowanie życia. Odrodzonego po zimie. Jak i wszelakich przejawów żywotności. Takiej bujnej, po pierwszym wiosennym pędzie już w pełnym rozkwicie. W wielu miejscach święto to wyznaczało początek lata.

Inaczej nazwane czasem rozpoczęcia jasnej pory roku, kiedy słońce mocniej grzeje. W wielu kulturach – istniał podział roku na dwie części ciemną i jasną. To święto otwiera jasną porę roku.

Ważny bywa element, iż to ostatni moment mroku – dlatego dusze zmarłych i inne zaświatowe istoty są te nocy niezwykle groźne – gdyż jest to ich ostatnia szansa.

Ten aspekt szczególnie mocno jest podkreślony – w germańskim wymiarze święta – gdzie Walpurgia to już święto nieco „ochrzczone” wcześniej – było mocno związane z kultem bogini Hel. Pani podziemnego świata umarłych śmiercią naturalną. Ta noc była czasem mroku, wędrowania dusz po świecie. Granice pomiędzy światami są wtedy najbardziej cienkie.

W tradycji celtyckiej – owe granice również były cienkie, ale miały mniej demoniczny charakter. Wierzono, że tego dnia można spotkać elfy, wróżki, bądź duszki lasów czy rzek. Uzyskać od nich niezwykła wiedzę, bądź odpowiedź na pytanie.

Kolejnym elementem w cyklu rocznym związanym z Bogiem i Boginią – jest to moment ich spotkania, a spotkanie pełne jest namiętności. Ma więc czas ten i wymiar miłosny, płodny, radosny, relacyjny. To czas spotkania nieba i ziemi. Konsumpcji związku. Czas romansu i zabawy pomiędzy obojgiem. Czasem młoda bogini staje się ciężarna. Choć to już częściej w przesileniu czerwcowym się pojawia.

Z połączenia tych elementów powstała tradycja zawieszania praw małżeńskich, nastawała ciemność i do rozpalenia nowego ognia w ciemności wiele się wydarzyć mogło. Pozostawało to w obrębie przekraczania tabu społecznego w ten jeden dzień. Święto to pojawia się w wielu tradycjach pod nazwami takimi jak czarna noc, czy tez noc kruka.

Połączenie żeńskiego z męskim. Ziemi z Bóstwem niebiańskim. Władcy z ziemią. W wielu wymiarach reprezentowane na poziomie obrzędu wybierano Panią królową Majową ona wybierała Króla – zielonego człowieka. Pachnie i to śladami pradawnych kultur bogicznych i corocznego wyboru małżonka dla wielkiej Bogini matki. Coroczne zaślubiny zapładniają kolejny cykl roczny, wraz z jego fazami. Król zostaje wybrany, zajmuje swoje stanowisko, słabnie, umiera. Królowa rodzi syna – on z czasem staje się bogiem partnerem. Znów się spotykają. Cykl roczny się toczy. Święte zaślubiny się dokonały. Nastaje jedność i harmonia.

Ważnym symbolem i elementem rytuału jest ogień, jemu święto to zawdzięcza jedną z swoich nazw – od gaelickiego bil tene, czyli „ognie szczęścia”. Ogień palony tego dnia ma moc oczyszczania z wszelkiego zła, uwalniania od przeszłości, ochrony, uzdrowienia, zasilenia i błogosławieństwa.

Gaszono stary a rozpalano nowy ogień, jako symbol zwycięstwa światła nad ciemnością na rozpoczynająca się jasną porę roku ( mniej więcej pół roku). Ogień ten honorował słońce.

W ramach celebracji odbywały się również tańce wokół majowego słupa. Ozdobionego wstążkami, kwiatami. Ubranego w wianek. Symbolizował on drzewo życia, środek świata. Ale i też poprzez elementy – słupa i wianka oraz wstążek – połączenie żeńskiego z męskim w bardzo seksualnym znaczeniu.

Kolejny ważnym aspektem w cyklu rocznym było celebrowanie tego czasu jako przemianę Białej – dziewiczej Bogini. W czerwoną – kobiecą istotę seksualną. Ten aspekt bardziej podkreślany był w kulturach krain ciepłych – gdzie świętowano dni Bogiń przyrody kwiatów, przyrody budzącej się do życia „zapłodnionej”. Manifestującej się przyrody w pełni urodzaju, obfitości i rozkwicie. Co jest jednym z głównych aspektów czerwonej Bogini. Bogini Flora – pani przyrody. Świętowanie powrotu Persefony z podziemnego świata – z dzieckiem ideą. Mocą manifestacji. Ten mit w wielu aspektach krążył po wyspach. To też czas witania Czerwonej Bogini – z jej mocy kreowania, tworzenia, kochania, cieszenia się cielesnością, ciałem, seksem.

Wspólny pozostaje czas celebracji, tańców, swobody seksualnej. Cieszenia się obfitością, przepływem życia.

Symbolicznie – to czas poszukiwania w sobie tego co odejść potrzebuje. Czas oczyszczania ogniem tych starych mrocznych i martwych aspektów które jeszcze po zimowej transformacji się ostały. Ale i czas integrowania się z tym co zimą sadziliśmy, by na wiosnę wydało plony. Pojawiło się i ogrzało w ogniu święta.

To czas ujawniania i niesienia do świata swoich projektów. Czas na zejście z idei do czynu. Z teorii do praktyki. Choćby dziś uciesz się i powitaj co w tobie rosło przez ziemię, może jeszcze nieśmiało kiełkuje. Ale pierwsze tendencję już są. Warto dziś nakarmić te idee, podzielić się nią z kimś i dodać jej mocy sprawczej.