Pięknym aspektem powtarzanym w wielu kulturach agrarnych był czas podzięki Matce ziemi za plony. To jesienna odsłona Mokoszy, żyznej ziemi. Demeter – matki karmiącej. Aspekt Bogini matki odpoczywającej. Tej, która teraz więcej nie może dać. Odpoczywa. Regeneruje się, by na kolejny cykl wegetacyjny znów nieść i rodzić nowe życie.
Ziemi w aspekcie receptywnym, zastygniętym, zatrzymanym. To zatrzymanie, odpoczynek -było częścią cyklu rocznego. Po aktywnym lecie i przygotowaniach do zimy, następował czas zatrzymania. Czas snucia opowieści przy ognisku, wspominaniu, tych co już odeszli. Czas nijako zwalnia. Energia skupia się do środka. Ku wnętrzu. Dla nas to też dobry moment na zatrzymanie, przeanalizowanie tego co było, co jest i korygowaniu planów. Jeszcze bez działania. Bardziej na poczucie co dla nas dobre. A co już zbędne. Ze zgodą na niemoc, zmęczenie i zatrzymanie. Z wdzięcznością sobie za aktywny czas i zgodą na odpuszczenie i odpoczynek.
Jesień to próg do zimy. I zimowych Bogiń. Te jesienne zapraszają nas do tej wędrówki. By móc ją podjąć ten moment zatrzymania jest błogosławieństwem. Czasem na powrót do siebie. Regeneracje. W kolejnym cyklu – zimowej spirali cały cykl powtórzy się od nowa. Znów zanurzenie w siebie. Transformacja, przemiany. Zastygnięcie – by dać czas na przemianę i uzdrowienie i odpoczynek.
Chwila na oddech i pobycie ze sobą. To część mitycznej opowieści, jaką boginie pokazują. W narracji mitologicznej to te momenty, kiedy Bogini siada. Zastyga. Udaje się do jaskini. Zamyka w świątyni. Zwrot akcji następuje potem. Nim nowy etap się zacznie. Zatrzymaj się, odpocznij.
W tym zatrzymaniu niby nic się nie dzieje, pozornie trwa spokój. Ale gdzieś głęboko – powoli i niezauważalnie już rodzi się nowe ziarno. Zapowiedź tego, co wiosną wykiełkuje. Jeszcze znajduje się poza świadomością. Jeszcze wędrujące ku mrokom i podziemnym krainom boginie nie ruszyły na poszukiwanie. Chwila oddechu.
Trwania i refleksji. Ziarno niech wzrasta a sny niechaj mają szanse się wyśnić.