Na doświadczenie bycia w rodzie możemy spojrzeć dwojako.
- Jedna opcja, deterministyczna: Żyjemy pod dyktando naszych przodków, odtwarzamy ich los, spłacamy długi. Patrząc szerzej to nie tylko powtarzane historie rodu. Ale i przekaz międzypokoleniowych przekonań. Nieznanych, ale odtwarzanych. Nie widząc zanurzenia w nurcie przekazu jesteśmy skazani na jego powtarzanie. Można to nazwać okularami międzypokoleniowymi. Dlatego, że wtedy zadziałał dany wzorzec, nadal się go stosuje. Odkryty możemy zmienić, puki nie odkryjemy jego dna nie można go odkręcić. Zreorganizować. Przekazy te mogą dotyczyć postrzegania finansów, sukcesu, miłości. Również mogą to być przekonania na temat roli i miejsca kobiety. Silnie wpojone – stają nam na drodze kiedy chcemy postąpić po swojemu. Przekroczyć wzorzec. Jeśli wkodowany jest nam lęk przed siłą, postrzegamy wiele zachowań jako agresywne. Uciekamy od nich. Nie dostrzegamy pozytywnych stron siły. Jej mocy sięgania po swoje, bronienia siebie, czy najbliższych. Dany zasób będzie zabarwiony postrzeganiem dziedziczonym. Naszymi okularami. Postrzeganie pieniędzy zabarwione soczewkami rodowymi może również być bardzo wypatrzone. Możemy powielać przekonania rodziny, lub się z nimi nie zgadzać. Ale trudno jest je przekroczyć.Powstają wtedy powiedzonka takie jak: takie jest życie, tak ma być. Trzeba ciężko pracować. Inaczej się nie da. To rola kobiety. Każda rodzina ma własny zestaw. Nie odzwierciedlają one jednak obiektywnej prawdy, uniwersalnego wzorca. Tylko właśnie ten obraz przekazany w rodzie. Tak można zdjąć te okulary. Ale najpierw potrzeba doświadczyć ich noszenia i odkryć skąd się wzięły.
- Druga opcja, zasobów: W moim rodzie było wiele osób przede mną. Mają różne doświadczenia, różne losy. Talenty, zasoby. To też jest w moim polu rodowym. I z tego też mogę czerpać. Ktoś w tej rodzinie potrafił tworzyć relacje partnerskie, nawet jeśli nie moi właśni rodzice. Ktoś potrafił zarabiać pieniądze. Ktoś już doświadczył różnych porażek, trudności. Nie jesteśmy więc skazani na ich powtarzanie – bo już wiadomość o tych konsekwencjach jest w naszym polu. Kiedy pojawia się dziecko w rodzinie, ród spieszy niczym wróżki z bajki o księżniczkach. Pędzą z darami, z swoimi talentami. Niosą, to co najlepsze, bo tym chcą z nowo pojawiającym się życiem powitać. Ród chce trwać, poprzez kolejne pokolenia, więc daje im najlepsze. Doświadczyłam tego w ceremoniach witania w rodzie kolejnych dzieci. Kiedy stawałyśmy przed przodkami z naszymi dziećmi. Ród niósł dla nich tylko to co najlepsze. Dawał też ochronę. Przyjmują swój ród, bierzemy jego zasoby. Możemy też zwiększyć swój wzorzec zachowań, kiedy zrozumiemy że wzorzec kobiecości, czy męskości – nie kończy się na rodzicach, czy dziadkach. Ród to wielość osobowości. Możliwych wzorców zachowań. Poznając je możemy z nich czerpać.
Oba nurty splatają się w nas i ten z zasobami i ten z tematami, jakie potrzebują wyrównania.
Są trudne historie które potrzebują przepłynąć dalej. Ujrzeć światło dzienne. Patrząc jednak, tylko na jedną perspektywę, trzymając się tylko tej jednej nici, idąc jej śladem niesiemy tematy do przepracowania. Nie przyjmując darów jakie ród dla nas ma. To my wybieramy której nici się złapiemy. Możemy to zrobić intencjonalnie i czerpać z rodu to co dla nas niesie. Harmonizując, a nie odtwarzając te trudne historie.